Ten schemat myślowy był akurat dobry z tego względu, że ziemniaki jako jedno z nielicznych warzyw posiadają wysoki Indeks Glikemiczny (IG), natomiast mięso ma niski IG.
Zobacz jak ziemniaki wyglądają po ugotowaniu, ich cząsteczka jest maluteńka, jest mniejsza niż ziarnko piasku. Porównaj to teraz do ugotowanej kaszy pęczak, która ma niski IG.
Kasza jest twarda i trzeba dłużej ją żuć w następstwie tego, Twój żołądek potrzebuje więcej czasu na to aby strawić dany produkt przez co mniej węglowodanów trafia do krwioobiegu od razu i organizm stopniowo je trawi i stopniowo zostają one wchłonięte do krwioobiegu przez co wyrzut insuliny jest mniejszy i łatwiej kontrolować wtedy poziom cukru we krwi.
Jest to świetna dieta dla cukrzyków, za pomocą tej diety można zdecydowanie poprawić swoje wyniki i zdrowie.
Często wtedy czując, że jest coś nie tak część osób sięgnie po kawę (o niej osobny punkt) nie zastanawiając się co jest źródłem problemu, zmieniając tylko efekt jaki wywołuje.
Indeks ten wskazuje jak bardzo podnosi się poziom glukozy we krwi w 120 minut po spożyciu posiłku.
Czym wyżej i szybciej się podniesie tym ciężej kontrolować jest poziom cukru we krwi.
Takie węglowodany zwyczajnie nas zamulają i powodują wzrost masy ciała, dlatego powinieneś ich unikać aby cieszyć się sylwetką o jakiej marzysz.
Czym mniejsza cząsteczka danego produktu, tym wyższy będzie indeks.
Przykład: Ryż ugotowany będzie miał IG niż ryż nieugotowany, dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ pod wpływem gotowania, ryż staje się miększy w wyniku czego szybciej zostanie strawiony przez organizm i dostanie się do krwioobiegu.
Natomiast organizm bardziej się wysili, kiedy będzie musiał pokarm rozdrobnić a pózniej wydzielać sok żołądkowy, żeby strawić wszystko i STOPNIOWO wchłaniać do krwioobiegu.
Oczywiście nie wpadajmy teraz w paranoje, ze już nigdy wiecej nie zjemy nic co ma wysoki IG.
Kluczem jest to aby w diecie była przewaga tych produktów, które mają niski IG, wtedy łatwiej jest kontrolować wagę i nie gromadzimy wtedy tyle wody, którą wiążą w organizmie własnie proste węglowodany.
Radzę Ci aby robić to STOPNIOWO, zacznij od sprawdzenia chociaż jednego Twojego posiłku w ciągu dnia.
Zobacz wchodzi w skład danego posiłku, jeśli na śniadanie zjadasz np: jajecznicę z szynką drobiową i chlebem białym, sprawdź IG każdego z produktów, możesz to zrobić wpisując w google po prostu: IG jajek, IG chleba białego, IG szynki drobiowej po czym szybko dojdziesz do wniosku, że jedynie chleb tam nie pasuję.
Jednak przez wiele lat jadłeś chleb i zwyczajnie organizm się przyzwyczaiłem bądź co gorsze uzależnił od niego i ciężko się będzie przestawić.
Ponownie napiszę: STOPNIOWO.
Jeżeli do śniadania zjadasz powiedzmy 2 kromki, postaraj się przez tydzień przyzwyczaić organizm do 1 kromki zmniejszając tym samym chleb o połowę…
Ale jak to!? Przecież zjem mniej niż jadłem i będę głodny…!
Rozwiązaniem tutaj będzie sprawdzenie ile ta kromka będzie miała kalorii i żeby dosłownie oszukać organizm, dołóż sobie jedno jajko, które będzie miało tyle samo kalorii co kromka chleba.
Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ Twój organizm potrzebuje określonej ilości kalorii w ciągu dnia aby funkcjonować.
Jak to obliczyć?
Odpowiedzią na to pytanie będzie kolejny wpis.
Wracając do tematu, obniżasz ilość węglowodanów, które mają wysoki IG.
I po upływie tygodnia, znowu zmniejsz ilość chleba o połowę dokładając w tym samym czasie kolejne jajko.
W następnym tygodniu, spróbuj wyeliminować chleb.
Zadanie: Przez najbliższy tydzień przeanalizuj Twój pierwszy posiłek i zmniejsz jeden produkt z wysokim IG w tym posiłku o połowę.
Jeśli Twój pierwszy posiłek nie ma produktów z wysokim IG sprawdź Twój kolejny posiłek.
Jeśli uda Ci się zmienić pierwszy posiłek to SERDECZNIE CI GRATULUJĘ ponieważ jesteś bliżej sukcesu.
Teraz zrób to samo z kolejnym posiłkiem i tak kolejno sprawdź i zmieniaj wszystko co jesz, budując w sobie tym samym poczucie własnej wartości bo Ci się udaje coś zmieniać w Twoim życiu.
W ten sposób możesz pracować z wszystkim, z używaniem telefonu, oglądaniem TV, paleniem papierosów, piciem kawy, wszystkimi rzeczami, które wiesz, że powinieneś ograniczyć a tego nie robisz.